czwartek, 7 września 2017

Słów kilka by poznać bliżej Wilka, czyli perypetie w wyborze imienia...

- Edi! - krzyknęłam.
- Będzie Lolek! - odkrzyknęła mama.
- Tolek! Tolek Cacek.
- Lolek!
- Dobra niech ci będzie Lolek. - zgodziłam się lekko zażenowana, jakże dziwnym upodobaniem wobec psich imion mojej mamy.
Następnego dnia odwiedziliśmy rodzinę.
- Jak ma na imię? - zapytał wujek.
- Lolek! - wyskoczyła mama.
- To chłopiec? - zdziwienie na jego twarzy było jednym z kilku nie zapomnianych tego dnia wyrazów. - Ale no zobacz. On ma takie coś jak moja suka.
Znacząco pokazuje nam porównanie części pod ogonem Dafi (jakże wrednej i bezczelnej istoty o wyglądzie rudej parówki z którą dzielili dom) z Lolkiem.
- Faktycznie... - mruknęłam.
- Żaden Lolek, to jest LOLA! - wykrzyknął z rozbawieniem.
Od tego momentu spędzałam kilka godzin na wymyślaniu oryginalnego imienia. W międzyczasie każdy nawoływał po swojemu na czarnego owczara. Padały najróżniejsze imiona między innymi "Lola, Luna, Lulu, Loka, Lili..." i wiele innych.
- LUKA! - krzyknęłam, któregoś razu, z radością. - Będzie nazywała się Luka!
Wielka radość dziecka, które miało zaledwie 10 lat i po raz pierwszy - wymarzonego psa.
Została więc, Luka.
Trwa tak po dziś dzień i tresuje swoją właścicielkę na wzorowego psiego opiekuna, dając mu masę powodów do myślenia "dlaczego tak, a nie inaczej?" jak i kłopotów, w które razem wpadają.

Zapraszam, więc do śledzenia naszych wspólnych perypetii, testów oraz przygód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz